Jednym z ważniejszych problemów polskiej sceny politycznej jest jakość naszej demokracji. Sama zasada władzy pochodzącej z demokratycznego wyboru podważana jest zarówno przez opozycję, jak i potężne siły działające w UE.
Instytucje mające silny mandat od wyborców atakowane są przez koterie działające na terenie Unii czy w polskim wymiarze sprawiedliwości. Nierzadko padają też groźby użycia siły. Podważane są podstawowe warunki do wolnych wyborów, jakie tworzy niepodlegająca cenzurze debata. Co gorsza, jedna z izb parlamentu broni na swoim stanowisku groteskowej postaci zamieszanej w kolejne afery korupcyjne. To wszystko powoduje, że wizytówką, a wręcz twierdzą polskiej demokracji staje się urząd marszałka Sejmu. Z tego powodu tym bardziej istotne jest to, kto ten urząd sprawuje, i jakiego formatu jest osoba, której go powierzono. To, że ciągle możemy z szacunkiem mówić o polskim parlamentaryzmie, jest w dużej mierze zasługą marszałek Elżbiety Witek. Jest poważana zarówno na polskiej scenie politycznej, jak i za granicą. Jej obecność i mocne słowa na zorganizowanych przez Kluby „Gazety Polskiej” demonstracjach na rzecz wolnej Ukrainy pokazują wielkie wyczucie społeczne. Mimo że nie należy do polityków w pierwszej kolejności zabiegających o popularność, potrafi przekonywać do swoich racji, a przede wszystkim trzyma porządek w zanarchizowanym Sejmie.
Jej droga życiowa jest ściśle związana z walką o wolność. Od samego początku związku członek Solidarności, za co zapłaciła represjami i aresztowaniem. Lojalna i pracowita, co doceniają nawet Jej przeciwnicy.